Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2014

Wrzesień...zanurzam się w międzyczasie...

Obraz
Ostatni czas jest inny...właściwie nie mam nic do powiedzenia, wszystko jest tak przyziemnie oczywiste, że szkoda słów by o tym deliberować. Moje ciało przejęło kontrolę i całkiem mnie zdominowało. To stan nazywany Stanem Błogosławionym.... Jednak przyszedł wrzesień, dla mnie czas magiczny i długo wyczekiwany. No właśnie...od paru miesięcy towarzyszy mi uczucie wyczekiwania, całkowicie się w nim schowałam i jakbym całkiem zniknęła, słyszę tylko mijający czas i na niego zwracam uwagę. Dziś jestem sama w domu, rodzina wyjechała na parę dni. Szelest drzew za oknami i Mozart wprawiają mnie w stan błogości i przychodzi do mnie uczucie dawno zapomnianego spokoju ducha, czerpania siły z samotności. Poszłam więc do ogrodu, bosymi stopami chodziłam po trawie, zebrałam trochę malin, czytałam.  Odczułam głęboki sens swojego stanu zawieszenia. Trudno mi się z tym pogodzić, ale nieraz "siedzenie w poczekalni życia" nie jest czasem straconym, tylko chwilą przed wielką podróżą, która