Zwolnij tempo... czyli to co najważniejsze.

Dorastałam w domu artystów: malarki i pisarza, w którym porządki, sprzątanie i gotowanie było tylko śmiesznym, niepotrzebnym dodatkiem do Naprawdę Ważnych Spraw tj sztuka, polityka i nocne dyskusje do świtu. Przez całe lata właśnie taki styl życia i myślenia był częścią mnie.
Nadal jestem hipiską, jak ojciec i malarką, jak matka, jednak zderzenie z rzeczywistością bycia mamą i bycia żoną uczy mnie pokory-każdego dnia.
Chylę więc karku przed matkami, które mają schludny, uporządkowany dom, kwiaty, które nie więdną i firanki z ozdobnymi klamerkami i...planują obiady i robią kanapeczki swoim niemowlętom...
Nie umiem tak...ubijam za to koty wychodzące spod łóżka, okna myję gdy przez szyby oblepione rączkami mojej dwulatki, nie widać już praktycznie nic, a śmieci wyrzucam gdy powstaje już w nich nowa forma życia:)
Ciąży mi to, lecz zauważam, że biologicznie nie jestem stworzona do bycia domatorem, raz po raz zrywam się i w pospolitym ruszeniu szoruję na kolanach cały dom. Efekt jest piorunujący, a ja obiecuję sobie, że będę robić tak zawsze. Próżne nadzieje...
Gotuję obiady, lecz daleko w tym do polotu. Cóż...
Jak połączyć potrzebę bycia choć trochę dobrą gospodynią i tą hipiską-artystką, którą mnie stworzono?
Myślałam nad tym od jakiegoś czasu i wymyśliłam:) 
Zakupiliśmy dziś komplet naczyń z ceramiki bolesławieckiej, śmieszne, ręcznie robione cudeńka. Dla takich naczyń warto wyrzucić większość gratów z kuchennych szafek, na takich talerzach nawet sam makaron wygląda, jak ugotowany w Toskanii, a kawa smakuje w tych kubkach, jak palona na Kubie.
Siedzę więc teraz, pijąc czarną, jak sam szatan kawę w ślicznej kropkowanej filiżance, w szafkach pusto i czysto, łypię okiem na wychodzącego spod szafy kota, ale dziś mu już odpuszczę, pomyślę za to o nowym obrazie...chyba znalazłam złoty środek między byciem kurą domową i artystką;) Co?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wrzesień...zanurzam się w międzyczasie...

Gdzie mieszka miłość?

Kobiecość, w której żyję.

Chudy pasztet :) czyli moje pierwsze kroki na poważnie;):)

Idę pod prąd...już podjęłam decyzję.

Branie w posiadanie...

Czerwonowłosa wiedźma...

Moje spotkanie z kobiecością

Życie w rozkwicie :)