Dzień ojca dziś...

Ojciec, tato...mówiłam i tak i tak, to zależy czy go akurat lubiłam czy nie. Odszedł i zostawił mnie samą...a ja, pomimo, że wciąż słyszę w głowie jego wymagania, nadal trzymam w telefonie jego numer. 
Nadal mówię do kogoś Tato, choć to nie moja krew, to dla niego i dla Ojca mojego dziecka piekłam dziś babeczki. 
Mieszając mąkę i czekoladę i jajka myślałam, jak trudno jest zapomnieć wszystkie gorzkie słowa, których nie da się już połknąć z powrotem. 
Dzięki Niemu mam marzenia i znam dużo słów, którymi sprawnie żongluję. Dzięki niemu mam nos, który tak lubię i usta. Dzięki niemu wiem dokąd mam zmierzać i o co walczyć. Żałuje tylko, że nie zdążyłam mu tego powiedzieć...
Dla Ciebie dziś Tato piekłam mufinki
               Krzysztof Gulbinowicz 1956-2009


Komentarze

  1. a ja pamietam ciebie malenka spiaca w szufladzie wielkiej komody i to dlawione wzruszenie twojego taty jego milosc twarda sekata i jednoczesnie miekka do ciebie basi do ludzi jak dobrze olu ze jestes i pieczesz dla taty ciasto jak dobrz
    e

    OdpowiedzUsuń
  2. Komentarz tak bardzo mi potrzebny...dziękuję!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wrzesień...zanurzam się w międzyczasie...

Gdzie mieszka miłość?

Kobiecość, w której żyję.

Chudy pasztet :) czyli moje pierwsze kroki na poważnie;):)

Idę pod prąd...już podjęłam decyzję.

Branie w posiadanie...

Czerwonowłosa wiedźma...

Moje spotkanie z kobiecością

Życie w rozkwicie :)