A kto powiedział, że wszystko ma być realne?

No właśnie...uwięzieni w świecie wzroku i logiki zapominamy czym jest świat emocji.
Wąchając perfumy widzimy cenę, projektanta, flakon, zapominamy, wsadzając nos w butelkę, o całym świecie, który się przed nami otwiera, o doznaniach, które stają się naszą częścią, i snują wspaniałą opowieść, która prowadzi nas na nieznane terytoria, zmienia nas.
Obserwuję ludzi i widzę, jak często prawdziwe cuda pozostają niezauważone, bo ich umysły pracują na poziomie intelektu i wypierają pozornie nie potrzebne wrażenia zmysłowe.
Podam przykład, który zwalił mnie z nóg:
Idę ulicą, wracając z parku lekki deszczyk przypomina, ze przed chwilą skończyła się wielka, letnia ulewa.
Wychodzi słońce a na atramentowych chmurach rysuje się przepiękny, podwójny łuk tęczy. Stanęłam oczarowana, urzeczona tym dziełem natury, kolory były żywe jak nigdy, wszystko wibrowało barwami.
Stoję zahipnotyzowana gdy przechodzi kolo mnie para, idą jakby w ogóle nie widzieli tej pięknej tęczy. Zaczepiam więc ich i mówię, jaka piękna tęcza, a oni spojrzeli na mnie jak na szaloną kobietę i poszli...
Wróciłam do domu i namalowałam obraz o tym co widziałam i co stało się moim udziałem. 
Coś co dla jednych jest czymś co nie zwraca uwagi dla mnie stało się źródłem twórczego zachwytu.
Łatwo jest przejść dalej nad czymś czego się nie rozumie lub uznaje za normę, która nie ma znaczenia. Trudniej schylić się i poczuć.
Mój sen o ogrodzie różanym zmusił mnie do ruchu, spowodował, że coś mnie popchnęło do działania. Żadne perfumy nie oddawały tego uczucia, którego doznałam we śnie, wykopałam więc ponad 30 letni bułgarski olejek różany, który dostałam od teściowej. Tego zapachu nie da się porównać z niczym. To doświadczenie może przejść bez znaczenia, mnie poniósł daleko, powstał obraz i wspólna noc z mężem, którą pamiętam do dziś...
To co widzę, musi się przekładać na twórcze działanie inaczej pozostanę martwa i będę się stawać martwa każdego następnego dnia. 
Życzę więc Wam, by każde nierealne, zmysłowe, emocjonalne, uczuciowe doświadczenie było impulsem, by pójść dalej, poznać bardziej, tworzyć i czuć mocniej, bo własnie to jest życiem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wrzesień...zanurzam się w międzyczasie...

Gdzie mieszka miłość?

Kobiecość, w której żyję.

Chudy pasztet :) czyli moje pierwsze kroki na poważnie;):)

Idę pod prąd...już podjęłam decyzję.

Branie w posiadanie...

Czerwonowłosa wiedźma...

Moje spotkanie z kobiecością

Życie w rozkwicie :)