Płodny dom.
Światło się zmienia, słońce świeci z ukosa i przenika przez liście nadając powietrzu słomkową barwę.
To mój złoty czas...życie pączkuje wewnątrz domu, rodzina owija się w swetrowe kokony, kominek trzaska ogniem...trzeba zagnieść chleb.
Mieszkamy tu już rok, ale dopiero czując smak jesiennego powietrza przypomniałam sobie o tym rytuale!
Nastawiłam zakwas i z napięciem obserwowałam, jak tworzy się nowe chlebowe życie, dokarmiając i ogrzewając słoiczek.
Kawa na stole, ogień płonie, chleb wyrasta, a ja popijając zbożówkę pomyślałam, że chleb tworzy dom, dom płodny, ciepły i rosnący w siłę.
Rozkroiłam właśnie bochenek i jest on w istocie kwintesencją domu, a najlepiej smakuje jedzony z kimś, kogo się kocha :)
Olu piękny chleb :) daj kawałek :) . Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńMega!
Jak patrzę na ten chleb to widzę jak bardzo ładnie on wygląda i jest taki mięsisty. Mi również czasami uda się coś podobnego zrobić. W szczególności lubię wykonywać przepisy z https://basiazsercem.pl/ gdzie tak na dobrą sprawę mąka jest głównym składnikiem.
OdpowiedzUsuń